poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 31

 

 Dracolie

 Rozdział 31 "W ciemnym lesie"

Po uznaniu nieszczególnie chciało mi się odchodzić- w ogóle nie chciałoby mi się wyjeżdżać.- Musiałam jechać do Hogwartu.Wiem że chcą dla mnie dobrze, ale tu było mi dobrze.Nauczą mnie tam wielu pożytecznych rzeczy. Dobra, co będzie to będzie. Pojadę do Hogwaru, nauczę się wszystkiego i wrócę. Będę wracać co wakacje i w ferie zimowe.

-Kiedy nas opuszczasz?-zapytał Liam.

-Ekhhh, dziś, zostało mi ze 2 godziny.- Shena , przysłał sowę z Hogwartu. około 17:00 ma po mnie przylecieć transport. Nie wiem dokładnie jaki. Okaże się.-A jest Liam?

-Nic , księżniczko.Chodź Jack, coś tam chciał ci pokazać w lesie.Zaprowadzę ci, tam jest pełno potworów.

-Phyyy ciekawe co? Ok, już  możemy iść.

Las był ciemny , wszystko co dźwięczne wydawało tam odgłosy. Wiatr poruszał liśćmi na drzewach, konary biegały we wszystkie strony. Wszystko było ciemne i straszne. Często widziałam oczy zwierząt lub potworów. Były smutne , przygnębione, lekko przestraszone. Nie bałam się ich, to one bały się mnie.

 -Gdzie Jack?-zapytałam Liam'a. Zagłębialiśmy się coraz dalej i dalej. Zauważyłam następne oczy wpatrywały sie we mnie.Były zamglone jakby nie obecne, zaspane.-Przyśpieszmy, Liam to nas śledzi.-Liam obejrzał się nie znacznie.

-O bogowie, nie odwracaj się, szybciej.-Popchnął mnie.

-Co to ?Liam o co chodzi ?

-To ... Nie zam nazwy, wiem o tym od niedawna. Chejron podejrzewa że przybyło z Tartaru.Zmutowany czarny lew, 2 metry wzrostu, niedawno zabił herosa, 3 satyrów.Miało go tu nie być!

-Zabiło satyrów i herosa! O nie, co za...-odkręciłam się, lwa nigdzie nie było.-Liam nie ma go ju...-kiedy spojrzałam w stronę Liam'a, by powiedziec żebyśmy spadali bo może wrócić, zobaczyłam go w krwi.

-L-leew... on, on mnie-e...

-Spokojnie , nic ci nie będzie.Wyjdziesz z tego-Lew musiał mieć pazury z jadem.Zaatakował szybko i bezszelestnie , rany były głębokie, krwi ciekło coraz bardziej.Z drzewa wyłoniła się driada.Nie przyjrzałam sie jej dokładnie wiem że była zielona i ładna, blond włosy , a w nich kwiaty.

-Lew odszedł?-zapytała.

-Tak, czy mogłabyś pomóc, błagam.-odpowiedziałam , Liam tracił siły bardzo szybko.

-O-oczywiście- machnęła ręką, wyłoniło się jeszcze kilka driad i uniosło Liama. Bardzo szybko i sprawnie ruszyły w ku wyjściu.Bardzo szybko. Nie mogłam za nimi nadążyć.W końcu się zgubiłam.Byłam sama, wołałam i krzyczałam ale nikt nie odpowiadał.Ruszyłam do przodu, byle iść.

-Lepiej , nie kręcić się tu samemu.-usłyszałam głos, odwróciłam się w jego kierunku.Zobaczyłam chłopaka, wychodzącego z cienia. Był chudy, miał ciemne włosy i oczy, miał oliwkową skórę.   

    
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz