Rozdział 25
Dracolie
Rozdział 25 "Przegryzki Nie mile widziane "
Bardzobym chciała powiedzieć że bitwa, była sprawiedliwa i zacięta. Ale nie doszło do nie.A wszystko za sprawą Sheny i oczywiście satyra który odegrał niezwykle kluczową rolą.Dziewczyny skuteczne odpierały ataki, nie atakowały herosów , tylko się broniły. Kiedy razem z Jackiem przedarliśmy się przez tłumy walczących, było widać że samą obroną dziewczyny zostałyby pokonane. Lisbeth niewytrzymała, a zaraz za nią Wera, zaczęły tłuc z całych sił wszystkich którzy wpadli im pod ręce. Wera wyciągnęła skądś topór i zaatakowała nim satyra ten wykonał unik i wpadł prosto pod zęby Lisbeth. Ugryzła go w rękę, co go nieźle osłabiło i powoli tracił siły do obrony.
-Aaaaaaaaa!-krzyczał.
-Stop!-krzyknęła Shena. Lisbeth zdjęła ząbki z satyra-ten opadł bezbronnie na ziemie.-Wera zatrzymała topór w powietrzu.
-Ekhhh.-Powiedziała Wera i rzuciła topór Shenie.
Złapała go i powiedziała.
-Kto wami przewodzi, muszę z nim pogadać.-Z tłumu wyłonił się Chejron. Powoli zbliżył się do Sheny i zaczęli rozmowę.
Rozmawiali a wszyscy patrzyli na nich , nikt nie zwracał uwagi na leżącego satyra. Zaczęłam biec, gdzieś za mną Jack krzyczał: Nie ! co ty robisz stój! Ale ja cały czas biegłam, nie wiadomo co mogłoby się stać gdyby nie.
-Nieeee!-rzuciłam się w stroną satyra. Bardzo wolno oddychał zrobił się siny.Zaczęłam rozglądać się nerwowo. Nie zauważyłam że wszyscy się na mnie gapią. Z tłumu wyłonił się Jack.
Wiedziałam już co zrobić. W rękach pojawiłam mi się woda, obmyłam nią ranę, a potem wlałam do jego ust.
Wstałam widząc że satyr zaczyna się ruszać. Rozejrzałam się , nie było więcej rannych. Podeszłam do Lisbeth.
-Ładnie to tak?!-zapytałam
-Nie twoja sprawa, dziewucho.
-Moja -wskazałam na satyra który zaczął się podnosić i pocierając rękę.-jeśli podgryza się moich kumpli.
-Było mu powiedzieć żeby trzymał się z dala.
-A co by to dało, i tak byś zaatakowała.
-Dosyć.Lisbeth ona jest nasza.-Powiedziała Shena.
-Wasza, ja jestem swoja.-Shena zaśmiała się, po kolei przedstawiłam mi dziewczyny.
-Mamy, zadanie dostarczyć cię bezpiecznie,-podała mi kopertę.-do Hogwartu. Jak widać jesteś czarownicą.
-I herosem.-dodał Chejron.-Ale nie tylko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz