poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział 26

 

Dracolie

Rozdział 26"Poznaje Occidamusa"

Musiałam się odpowiednio przygotować do drogi, mogło mnie spotkać wszystko. Ubrałam się w pełną grecką zbroję i zaczęłam rozmowę z Chejronem. Trochę się obawiałam podróż z Lisbeth ale reszta mnie polubiła...Chyba? Nie dawałam Lisbeth satysfakcji wolałam sobie wszystko zaplanować i zrobić po swojemu.

-Wiedziałem, że nie jesteś zwykła.Słyszysz Nicola-mówiąc to był dumny z siebie i tak zadowolony, że zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie cieszy się że z każdym krokiem jestem bliżej śmierci? Ala no gdzie tam, to Chejron, on nie jest taki. Jest wzorem da mnie i dla każdego.-Na prawdę,-westchnął.-Powoli przestawałem wierzyć że przybędziesz.

-Yymm , nie bardzo rozumiem.

-Kiedyś, ci to wytłumaczę, ale teraz nie ma czasu, chodź muszę ci coś pokazać.-posadził mnie na swój grzbiet i pogalopowaliśmy do Wielkiego Domu. 

Chejron pokazał mi wtedy miecz. Miecz nie do opisania najwspanialszy jaki widziałam. Mój miecz.

-Ten miecz nazywa się Occidamus.Jest twój.

-M-mój ?

-Tak.

- Occidamus.-powtórzyłam.

-Yym , wolałbym jednak żebyś nazwała go... no inaczej.

-Hymm.-zamyśliłam się nie miałam pomysłu no bo ja nazwać miecz, postanowiłam posłuchać instynktu.- Memoria. -Chejron uśmiechnął się.

-Dlaczego wybrałaś to imie?

-Nie wiem Chejronie, tak mi podpowiadało serce, chyba.

Następnie Chejron pokazał mi kilka trików , w tym jak znienić moją Memorie w łuk.

Potem dowiedziałam się jakim cudem doszło tego "wypadku"kiedy zostałam zraniona. Ołówek wyczuł nie bezpieczeństwo i postanowił mnie obronić, i na złe mi to wyszło. Coś w środku podpowiadało mi że miecz zrobił to naprawdę w celu mojej obrony.

 

Gdy przekroczyłam barierę Sonja i Alex stanęły po bokach, czyniąc moja własną gwardię honorową. Reszta sprawdzała teren i czyniła ostatnie przygotowania do tego o może spotkać nas podczas podróży do Hogwartu. Szkoły w której miałam uczyć się magii. To Shena będzie moją nauczycielka ma mnie nauczyć wszystkiego co pożyteczne. Opowiedziała mi też jak McGonagall wysłała ja po mnie. Hymm... jestem ważna, jestem im potrzebna, potrzebna do czego? A może nauka w Hogwarcie to tylko przykrywka, może czeka tam na mnie śmierć.No ze śmiercią tańczę co dnia, od kąd dowiedziałam się że jestem niezwykła.

Ostatni raz spojrzałam w strona Wzgórza Herosów. Polubiłam to miejsce, zostawiam tu tak wiele rzeczy, nie chce, muszę.Już zaczęłam tęsknić.

Zobaczyłam postać biegnącą w naszym kierunku, Jack biegł i krzyczał.Słyszałam tylko głos nie słowa. Zrobiło mi się żal.

-Już!-powiedziałam. 

Deportowałyśmy się.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz