Rozdział 32
Dracolie
Rozdział 32 "Smok się ze mnie nabija "
Co było potem, dowiedziałam się ciekawych rzeczy. Chłopak którego poznałam w lesie to Nico, Nico di Angelo. Czarne włosy, ciemno brązowe oczy, Ubrany był w czarna koszulkę i spodnie. Miał dumny wyraz twarzy.Wyszedł jakby z z ciemności, taki tajemniczy, z przypiętym mieczem. Powiedział kilka słów a ja wierzyłam wew wszystko. Nie bałam się, nie miałam czego przecież...
Powiedział... że jest moim bratem... ?
-Jak masz na imię?-zapytałam.
-Nico.-odpowiedział spokojnie.
-Gadasz? Ten Nico, Nico di Angelo, wow!-uśmiechnął się widać było że cieszy go bardzo moje zainteresowanie jego osobą.
-Hee, Nicki, myślałem że poznasz od razu.
-Ty-oczy mało mi nie wypadły.-wiesz jak się nazywam.
-Musze, siostry mam nie znać.
-Siostry, przecież moimi rodzicami są...
-Przyszłej-przerwał mi.-No yy, zaraz masz smoka...
-Mam smoka, rany dzięki.
-...masz smoka do tego całego Hogwartu.
Wyjaśnił mi wszystko.
Shena przysłała po mnie smoka. Prawdziwego , ogromnego somka.
-Jesteś córką oceanu -zapytał podchwytliwie Nico.-I Zwycięstwa?
- Yy... mówisz o... czekaj czekaj?...Moi boscy rodzice to Posejdon i Nike, ale co ma jedno do drugiego?
-Sam jeszcze nie wiem.-przedzieraliśmy się gęsty las, było tu ciemno.Szliśmy bardzo blisko siebie.-Nike mówisz, masz skrzydła ?-zapytał , ale jakby tylko dla zasady. Nie zdziwił się wcale tym że mam 2 boskich rodziców.Mnie dziwiło to za każdym razem.
-Mam , ale może nie będę wysuwała ich wśród tych drzew.Nie umiem latać.-wstyd, wstyd by córka Nike nie umiała latać.
-Nauczymy cię.
Wyjaśnił mi że dużo o mnie wie. Nie powiedział skąd.Powiedział też że wie gdzie Sophie.Wymieniliśmy kilka zdań na ten temat.Postanowiłam ją odnaleźć.
-Jesteśmy na miejscu, odprowadzę cię.Lepiej pożegnaj się ze znajomymi, nikt nie odważył się podejść do smoczuszka.
Pożegnałam się z herosami których kojarzyłam. Liam leżał w Wielkim Domu, chłopaki od Apollina opatrywali mu ramie. Jack wyjechał do szkoły.No właśnie Jack wyjechał już dawno dlaczego Liam prowadził mnie do lasu, pod pozorem że Jack coś chce? To dziwne.O co chodziło ? O zwabienie mnie do lasu, nie, nie Liam. Tu chodziło o coś grubszego.
Zobaczyłam smoka , stał czujny ale spokojny-na szczęście-Nikomu nic nie zrobił a jednak wszyscy trzymali się z dala.Ja też bym nie podchodziła jeśli bym nie musiała.
Był wielki, ogromny, Czarny w czerwone pręgi. Miał wielkie czerwone skrzydła.Ostre pazury, ogon mu płonął.Szare oczy patrzyły z rozbawieniem, jakby śmiał się z tego że mam z nim lecieć.Mam lecie na smoku choć mam własne skrzydła. Wstyd ! Smok był dostojny i potężny.Jego kolce zmieniały kolory.
Podeszliśmy do niego. Nico wyglądał dumnie i poważnie, jedną rękę trzymał na swoim mieczu.Szedł pierwszy.Zasłaniał mnie ramieniem, czułam się z nim o wiele pewniej.
Kiedy zatrzymaliśmy się smok wypluł kawałek papieru, tuż przed moje nogi. To był list od Sheny.Otworzyłam.
Nicki!
To jest mój smok. Nazywa się Zefir. Jest szybki, bardzo szybki, i zwinny. Zna więc nie próbuj nim sterować! Zapnij pasy!Czekamy w Hogwarcie.
Shena
Zapnij pasy ? Co to ma znaczyć?! Spojrzałam na smoka, niedowiary. Zefir maił na grzbiecie przyczepione siedzonko, takie jak dla dzieci, tylko większe.Całe szare.
Smok schylił się.
-Uważaj na siebie!-powiedział Nico, siląc się na obojętność.
-Do widzenia Nico-podbiegłam i przytuliłam go.-Do widzenia, wszystkim !
Wsiadłam na smoka, ekhhem na siedzonko na smoku.
Wzbiliśmy się w powietrze , poczułam nagłą chęć zapięcia pasów, były takie szare, Zapięłam je i odrazu czułam się lepiej.
Nico jest ! Jak fajnie ! :>
OdpowiedzUsuń