Rozdział 29
Dracolie
Rozdział 29 "Wyciągam Memorie"
Wyruszyć do Hogwartu miałam następnego dnia rano.Chejron kategorycznie zabronił mi wychodzenia poza granice. Samodzielnej teleportacji oraz innych "mało bezpiecznych rzeczy".
Razem z Jackiem postanowiliśmy wybrać się na jezioro. He... właśnie z Jackiem, który postanowił być na mnie obrażony. Nie wiem dokładnie za co. Mogłam jedynie się domyślać.
Po za tym z Jackiem to taka śmieszna sprawa...ale nie o tym teraz.
Poszliśmy nad jezioro, usiedliśmy na brzegu.
Jack opowiadał mi jak to jest w Obozie, i inne.
Jedną z tych magicznych chwil przeżyłam właśnie wtedy. Wystawił rękę, kontem oka zerknął na mnie. Uśmiechnął się, na jego dłoni pojawił się kwiatuszek. Malutki kwiat, o pięknej barwie, połyskiwał w słońcu.Była to czysta magia a jednak, kwiat Jacka był niezwykły.
Wszystkie rośliny jakie kiedykolwiek stworzył Jack były nie magiczne a naturalne, najbardziej żywe. Jak świeżo zerwane z łąki. I nowe, nowe barwy, kolory, kształty, kwiaty, drzewa, bądź inne rośliny które znasz ,były nowe.Stworzone ze wspomnień, marzeń, wymysłów Jacka.
-Kremowa lilia raz. Dla pani-powiedział i podał mi kwiat, był prześliczny, bałam się by nic mu nie zrobić.
-Piękna.
-No , wiesz trochę mi ciebie przypomina.No a moje zdolności już nasz , to może teraz pokaż mi swoje, panienko.
-Ale ja żadnych nie mam. Przecież wiesz.
-No właśnie nie, zaraz odkryjemy twojego rodzice-potarł "złowieszczo" ręce.-He he he.
-Jak , zamierzamy to zrobić?-zapytałam
-Zacznijmy-na jego twarzy pojawił si ten jego uśmieszek-od Olimpijczyków.Wielka Trójka ? Może Zeus.-Zaczął się rozglądać.Oddalił się kilka kroków i rozłożył ręce.
-Co cie najbardziej wkurza ?-zapytał
-Nie wiem, może ...-zamyśliłam się.Co jeśli żaden bóg się po mnie nie zgłosi.Przecież powinni ujawnić się do mojego 13 roku, a ja mam 16-no 15 i pół.-Kto by mnie ta chciał?Może ja jestem jaka dziwna i ...
-Nie jesteś herosem...-usłyszałam , to były najgorsze słowa jakie usłyszałam.Złość zaczęła si we mnie gotować.Z dzikim okrzykiem :Wrrrra Aaaaa ! Rzuciłam się w stronę skąd usłyszałam słowa.
Mój ostry ołówek Memorie miałam przypięty na plecach-jako miecz oczywiście jako miecz.-Niebardzo jeszcze umiałam strzela z łuku i nie znałam wszystkich zastosowań Memorii wolałam nie ryzykować.
Wyciągnęłam miecz miecz i wykonałam pchnięcie w stronę Jacka. Cięłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz