piątek, 10 października 2014

Rozdział 34

 

Dracolie

Rozdzial 34 "Pierwsze wspomnienie"

Głos mojego chłopca. Zawsze mnie podnosi. Ahh chciałabym go poznać.Nigdy nie zgodzę się z tym że to tylko wyobraźnia. Chce go poznać. Znajdę go i dowiem się dlaczego go słyszę.

Ale moim zdanie to działa w obie strony.Skoro ja słyszę go , to dlaczego niby miałby nie słyszę mnie.Miałam raz taki sen widziałam obraz chłopaka, walczył, z jakim smokiem ogromnym smokiem.Jaszczura była wielka tyle pamiętam po tylu latach. Pamiętam że wszystko było wyraźne, tylko chłopak nie.
Miałam wtedy 11 czy 12 lat. Wiem że to był blondyn.Walczył sprawnie, mógłby zabić smoka, bez szwanku, gdyby nie ja, zobaczył mnie.To do roztroiło, wtedy smok, zamachnął się...Chłopak upadł , krew trysnęła z jego twarzy.Krzyczałam. Sen się zaczernił, widziałam ciemność, słyszałam, mogłam mówić. Mówiłam do niego. Rozmawialiśmy żadne z nas nie widziało drugiego. Pamiętam urywki rozmowy.

To było po tym jak pokonał smoka, chyba nie byłam pewna, z góry zakładam e smok od tak do nie zostawił.Smoka już nie było.

-S-słyszysz mnie ?-zapytałam ,drżącym głosem.To był dla mnie szok, smok zaatakował chłopca niewiele starszego ode mnie.Ogromny smok.

-Kim jesteś?

-Nicola. Nic ci nie jest?

-Krwawię ?!Ja...Pomóż mi, nie mam siły.

-Masz! -krzyczałam z bezsilności.-Musisz mieć!-rozpłakałam się, próbowałam chodzi na oślep w tej czarnej otchłani. Nie było tam nic.Chodziłam na czworaka, próbując znaleśc go. Na próżno.- Gdzie jesteś?

-Nie wiem jest ciemno.A ty ? Nie mogę cie znaleśc?-coś zaczęło mnie ciągnąc.Pomyślałam wtedy że zaraz sen sie skończy.

-Posłuchaj mnie, musisz wyzdrowieć.Jak już będziesz zdrowy to poszukaj mnie. Zgubiłam sie w tej ciemności. Musisz wyzdrowieć.I wtedy mnie poszukasz ?-zapytałam błagalnie.

-Przyprowadzę pomoc.Znajdziemy cie.

Potem sie obudziłam.

Moje pierwsze wspomnienie , pierwsze spotkanie z owym chłopcem.

Kiedy się obudziłam leżałam na trawie.Słyszałam dyszenie Zefira.Musiał by niedaleko, nie widziałam.Nie mogłam si ruszy każdy ruch sprawiał mi  wielki ból.

Po kilku minutach ktoś podszedł do mnie.

-Panience nie za wygodnie?-zapytał , zobaczyłam głowę Matt'a. Próbowałam sie uśmiechnąć.-Nie ruszaj się, Nicki.Chodź!-zadrwił sobie ze mnie.-Musze ci zanieść do środka.Co się będziesz wylegiwała na trawie?!

Powiedział że Zefir wylądował najbliżej Hogwartu jak mógł, reszt drogi niósł mnie Matt. Powiedział że jestem strasznie poparzona. Musze odwiedzić skrzydło szpitalne. Ekhhh.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz