Rozdział 35
Dracolie
Rozdzial 35 "Zrzucona na błoniach"
Matt zaniósł mnie do Hogwartu. Zefir ułożył mnie na błoniach-kawałek drogi do szkoły,-Nie mógł bliżej ponieważ Griffiths, kochany dyrektor, nie pozwolił. Uznał mnie i Zefir'a za, za duże niebezpieczeństwo na raz.Ha ha ha , śmiechu warte. Normalnie nienormalnie. Ha ha ha , ludzie się mnie boją, ha ha ha.Do rzeczy.
-Wszyscy na ciebie czekają.
-Cz-czek-ają?-zapytałam słabym głosem.Nie miałam siły mówić, ani poruszać się.Leżałam bezwładnie w rekach Matt'a.Nogi zwisały bezwładnie, ręce ukorzone miałam na brzuchu.Głowa wtulona w Matt'a.
-Tak, delegacja, nie przejmuj się najpierw zapoznasz się z bandażami i maściami.Mam nadzieje że to nie będzie związek na długo.
-Matt nie zostawiaj mnie tam.Myślę że bandaże nie odczepią się na długo.
-No co ty, kiedyś je zdejmą-zaśmiał się.-Będę z tobą w każdej wolnej chwili.
Weszliśmy do szkoły.Powitała nas dyrektor.
-Mhymm, ey e.To jest taa...-spojrzał na mnie ukrytkiem, bał się.
-Nicola.Griffiths traktuj ją jak należy, bo wiesz co będzie. Heeee wiec jak ?
-Zapraszam, was do środka.
-Dzieki psorku.
Weszliśmy do środka.
Istotnie czekła na mnie delegacja. Składała sięz wszystkich uczniów, z każdego domu, roku. Wszyscy przybyli by zobaczyć te nową, te dziwną, tą na jeden rok.Tą która zmieni wszystko.Mnie.
-Ejj idą tu !-krzykną ktoś z głębi.
Wszyscy nerwowo szeptali: To ona ?Jak się nazywa ?Co tu robi? Kto to ?Po co?Dlaczego?Jak? IiP-I inne Podobne.
Matt szedł przez korytarz nie zwracając uwagi na gapiów, którzy zaczęli powoli zawracac i iść za nami.
Uśmiechał się dumnie,oczy błyszczały mu jakby był czymś rozbawiony. Pewny wyraz twarzy, stanowczy krok.Po prostu Matt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz