Rozdział 17
Dracolie
Rozdział 17 "Pomoc okłamanych"
Nie wiem jak długo spadałam, jak długo byłam nieprzytomna ani jak znalazłam się na leśnej polanie oddalonej kilka metrów od końca urwiska. Kiedy się przebudziłam Litai kończyły bandażowanie mojej lewej ręki. Nie czułam bólu.
-Już wszystko dobrze, opatrzyłyśmy cię, nie powinno boleć.-Powiedziały jak zwykle razem.
-Yyy...-przeraziłam się słysząc swój głos był taki słodki, delikatny, dziecinny, zupełnie nie mój.-Co się stało.
-Ależ, kochana, bogini Ate postanowiła cię ukarać, na szczęście, znalazłyśmy cię i wszystko jest już dobrze.Teraz musimy już iść, jest więcej osób potrzebujących naszej pomocy.-Powiedziały po czym wstały, machnęły rękami i rozpłynęły się z wiatrem.
Usiadłam i zdałam sobie sprawę dlaczego ludzie nie chcą ich pomocy. Lewą rękę zabandażowaną miałam do łokcia, za mocno i bardziej ładnie niż pożytecznie. Włosy miałam związane w kok a przez twarz biegł bandaż zakrywający prawe oko o kawałek policzka. Po ich odejściu poczułam przypływ bólu, poczułam otarcie pod lewym okiem i pościerane obie nogi niezbyt mocno.
Musiałam wyglądać bardzo zabawnie z żółtym bandażem na twarzy i ręku i rozmaitymi otarciami, które co zobaczyłam po jakiejś minucie były chyba zamrożone gdyż mieniły się na nich małe płatki śniegu.
-Nicola!-Jack zbiegał z prawej strony urwiska gdzie była ścieżka.
-Jack, nabrały się, słyszysz.
-Mamy nowy problem.-Krzyknął i w pełnym biegu wskazał na jakieś kształty w oddali.Jakaś strzała śmignęła koło jego głowy i trafiła w drzewo.
Schowaliśmy się z drzewami, czekaliśmy, miejąc nadzieje że nas nie zauważą. Przebiegli tuż koło nas. Ubrani w spodnie moro i ciemno zielone koszule. Mieli kołczany pełne strzał a w rękach trzymali łuki przygotowane do ostrzału. Wszyscy wyglądali bardzo poważnie. Siedzieliśmy cicho za drzewem.Co by było gdyby nas zobaczyli ? Czy był powód żeby się ich bać ?
Nagle zobaczyłam, nie nie uwierzycie kogo. Sama nie wierzyłam.
-Jack, czy ten na końcu to...
-Tak, ten ostatni to Matt.
-To dlaczego się chowamy ?
-Bo to są ludzie WK.
-Czego ?Czemu Matt jest z nimi? On trzyma z tymi "złymi".-Z góry założyłam że WK jest złe, bo gdyby nie było to byśmy się nie chowali.
-Nie, no co tym.Matt jest z nami.Jest naszym informatorem, bardzo pomaga i lepiej żeby pozostał na stanowisku.
-Uff to dobrze, mam rozumieć że wyjaśnisz mi resztę jak już stąd wyjdziemy?
-Tak, znaczy nie, w swoim czasie się dowiesz.
-Ekhhh.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz