wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 48

 

Dracolie

 Rozdział 48 "Przegrała...chyba się wkurzy "

Kolejna cześć snu ponownie pokazywała te mętne ruiny zamku. Teraz wyglądało to raczej jak stary kościół. Opuszczony i dziwny.Sen wyglądał jak film, nagrany słabej jakości kamerą, puszczony do tyłu.

Widziałam jak ściany i cegły odpadają, dach się zawala. Wiał silny wiatr, a sąsiednie drzewa i krzewy miotały się na wszystkie strony. Słychać było świsty i szelest, jakby naprawdę ktoś to kiedyś nagrał, jeśli tak miał słabej jakości kamerę.Przez scenę przebiegło 2 meszczyzn, tak szybko że nie zdążyłam się im przyjrzeć.

Zauważyłam że jeden z nich był wysoki chudy, ubrany w jakaś brązową szatę. Miał ostrą, kościstą, suchą twarz i włosy w kolorze bardzo płowego, a nawet bardziej szarego, blondu.

Drugi miał taką samą szat i twarz, był trochę niższy, szerszy. Ale ten miał zielone włosy. Przypominały mokre morskie glony, takie obleśne zielono-pleśniowe długie kudły. 

Potem zobaczyła kolejnego faceta. Stał w rogu, ledwo mieścił się w kadrze. Zobaczyła go dlatego że był niski jak karzeł, gruby, rudy. Na gnomowatej twarzy miał oślizgły, wredny, nieszczery uśmiech. Płaszczył się przed "Szarakiem" i "Glonem", samą swoją osobą odrzucał na 2 km, był okropny.Śmieszny ale nie chciałabym stanąć koło kogoś tak szlamowatego, oślizłego typka jak on. Nijak nie dało się powiedzieć, o nim coś dobrego.Wyglądał na zdradliwego. 

Cało ta zbieranina, była niepokojąca.

 

Potem obraz nabrał zakłóceń, szare paski przeleciały przez obraz. Scena zatrzęsła się.Ktoś wypowiedział słowo, to był męski głos, a po tonie domyśliłam się że to słowo było przekleństwem, w jakimś innym języku.Głos był lekko ochrypły i twardy.

Potem znów usłyszałam głos, ten był kobiecy.Ten sam który ostrzegał mnie..."nie masz dużo czasu..." 

 Tym razem jednak powiedziała: Ohh błagam... nie wygra przez ciebie.Hefajstosie żądam byś natychmiast naprawił to ustrojstwo.Ona jest nadzieją.Sam dobrze wiesz.Ahh pośpiesz się!

No dowiedziałm się wielu rzeczy.Po pierwsze że ten tajemniczy głos kobiecy należy do Nike. Męski głos jest Hefajstosa. Po drugie Nike, nie przekonała mnie do siebie.Jest ślepo wpatrzona w wygraną. Pewnie dlatego, podjęła się wyzwania.Myślała że będę jej "wspaniałym" dzieckiem, tym które "wygra".

Do niedawna wahałam się co do moich boskich rodziców, zastanawiałam się które z nich jest fajniejsze. I w czyim domku zamieszkać. Teraz już wiem.

Nike przykro mi ale przegrałaś starcie z Posejdonem.



Obudziłam się, zobaczyłam przy łóżku, ową dziewczynkę, którą otacza mgła.Widziałam ją wtedy w Obozie.Teraz zmieniła się. Nie otaczała ją mgła, była wyraźniejsza, stała się jakby silniejsza, żywsza.

-Teraz już wiesz...Matce zależy tylko na wygranej- powiedziała to z obrzydzeniem.-Dlatego porzuca. Ciebie też to spotka, może i ciebie przyjmie wujek.

Była jeszcze taka młoda, widać było że nie znosi matki.Ale kim jest ten jest "wujek"?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz