poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 44

 

 Dracolie

 Rozdział 44 "Znowu w szpitalu"

Nikt nie spodziewał się takiego efektu. Jak to się mogła stać? Co poszło nie tak? Profesor Mcgonnagal pobiegła poszperać w danych, książkach. Matt i Shena zaprowadzili mnie do skrzydła szpitalnego. Do skrzydła szpitalnego, znowu?! 

Całą drogę zakrywałam sobie oko.

Pani Pomfrey, pielęgniarka obejrzała dokładnie moje oko.

-Pierwszy raz widzę taki przypadek.-powiedziała z nieukrywanym zdumieniem.

-Tak! Ale czy możesz co z tym zrobić?-zapytała Shena.Pani Pomfrey jednak nie zwróciła na nią większej uwagi. 

-Boli ci to ?-zapytała, dziwnym głosem.

-Nie. Czuje się normalnie, tylko ten kolor...się zmienił.

-Niewiarygodne...-Pani Pomfrey zakryła moje oko ręką i wymamrotała słowa które ledwo zrozumiałam, a właściwie nie zrozumiałam. To było jakieś zaklęcie, brzmiało tak"  mutatio reditum" .

Wszyscy nachylili się nade mną, z wielkim zaciekawieniem przyglądali się jak pielęgniarka powoli zabiera rękę.

Zabrała rękę, a ja poczułam jakby coś rozpalało mnie od środka. Jakbym znowu siedziała na rozpędzającym się Zefirze-smoku Sheny.

Wszyscy gwałtownie się odsunęli.

Moje czarne oczko, nagle i niespodziewanie zrobiło się czerwone. Oko wyglądało jakby stanęło w płomieniach. Szybko jednak wróciło do czerni.

Pani Pomfrey zmieniła mi opatrunki i z powrotem zabandażowałam rany. Poparzenie i otarcia na twarzy były już prawie zagojone, ale ręce nie chciały si zagoić. W niektórych miejscach krew nadal płynęła, rany były mocno czerwone i porozrywane- nie wiem dlaczego, wyglądały jakby zaatakował je wciekły kot, nic takiego nie miało miejsca i wcześniej takie nie były.-Kolejne dziwactwa w tym zwariowanym dniu.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz