Rozdział 61
Dracolie
Rozdział 61 "Namawiali żebym wróciła do domu"
Czy wszystko musi być takie trudne. Ze wszystkim mam problem. Tak wiem, jestem dziwnym połączeniem człowieka i boga ale mi też należy sie "długo i szczęśliwie". Nie? No dobra, może wymagałam za dużo, nie potrzebuje księcia z bajki. Ale Życie Długie i Szczęśliwe należy sie każdemu. Ale co sie oszukuje. Moje życie jest ważne, do momentu. Nie zależy Im na mnie. Nie musi. Nie dbam czy bogowie mnie lubią czy nie.Moja przyszłość została przesądzona wieki temu, wiec co mam do gadania. Postawmy sprawę jasno. DUŻO MAM DO POWIEDZENIA W SPRAWIE MOJEGO ŻYCIA.Ci na górze nie będą mną manipulować.Co to to nie. Może i jestem śmiertelna ale nie głupia.
A co do narady to dowiedziałam sie kilku rzeczy.
-Musisz wróci do domu. Bo inaczej Sophie wyśle tu Cheyenne. Nie chcesz tego. -Odezwał sie Jack.
-O czym ty mówisz.-Nie zrozumiałam nic. Nie mogłam połączy faktów. Za dużo informacji jak na jedną naradę. A to nie był koniec dnia.-Co to jest cheyenne?List ?!
-Co? Nie. Smok. Przywiązał sie do Sophie...No wiesz, to długa historia...W każdym bądź razie...no i tylko raz uśliniła ci tą poduszkę na łóżku...Prawie rozwaliła komin ogonem...a to to nawet nie złe było bo sąsiadów... no wiesz tych...-chłopak mówił, mówił cały czas. Nie słuchałam wszystkiego. No tak szczerze ty tylko połowę albo mniej.
Bezsensu
-Czekaj, czekaj,ale ten smok to duży nie?
-Tak.
-To go pocztą nie wyśle.Nie zapakują.
Dali mi chwile,żebym doszła do siebie i otrzeźwiła sie.
Potem rozmawialiśmy już normalnie. Jack powiedział mi resztę swych obaw dotyczących Sophie. Namawiał żebym wróciła do domu.Pomogła Sophie.
Ale nie tylko Sophie potrzebowała pomocy. Była również Kate.Chejron wyczuwał w niej ogromne pokłady magii. Czyżby ona była żywiołem? Jeśli tak, to trzeba jej pomóc nad tym panować. Zaczęła sie zmieniać.Podejrzewają ją o żywioł, mnie też. Ja sie nie zmieniałam, nic.O co chodzi?
Kate Adler. Mówią o niej, jako Ogniu.
Wiem że tego sobie nie wybrała, ale w takim momencie.
Jakbym miała mało problemów.
Tinie ujawniły sie moce wróżbiarskie. Nachodzą ją wizje przeszłości, kilka z nich jest o mnie.Została w Obozie, stała sie uczennicą Wyroczni. Bedzie uczyła sie opanowywać wizje.Musi nas o nich informować.Zostanie tu dla ochrony, Matt nie mógł jej teraz pilnować. To jemu bardziej przyda sie ochrona. Teraz jej bratu bardziej przyda sie ochrona i pomoc.Kiedy Shena dowiedziała sie o co sie stało, od razu postanowiła mu pomóc. Bardzo ucieszyła sie to był jej pierwszy żywy pacjent. Zapewniała że pacjent przeżyje. Ale nadal do końca nie wiadomo co mu jest.
Dostałam już misje ruszamy jutro. Czekamy. JA czekam aż skończy sie narada, grupowi domków i osoby które znają sytuacje. Sami najważniejsi.Percy, Annabeth, Leo, Nico, Piper, Rachel ... cała reszta.Ale nie mogłam nawet sie im dobrze przyjrzeć. Miałam własne zadanie. Musiałam odwiedzić las. Pamiętałam owego czarnego lwa. Zmorę, poluje na mnie, wiec teraz ja zapoluje sie na niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz