piątek, 22 maja 2015

Rozział 78

 

 

 Dracolie 

 Rozdział 78 " Fala zwykłych odkryć"

Jeśli jest koś kto myśli że ma problemy z rodzeństwem to niech od razu puknie sie w głowie i powie: Co ja gadam! Ona nie jest tak zła. Przecież ona tylko ukradła mi klej, skocze do sklepu po drugi. To tylko kilka metrów stąd, a nie drugi koniec świata do którego dotarcie zagraża mojemu życiu! 

Kochałam Sophie i dlatego wyruszyłam, by jej pomóc. Może sobie nie poradzić, smoki są hymm no wielkie, i zapewne jak sie wciekną to niebezpieczne.

No pomyślcie, kiedy mówię: Kotek. -wyobrażacie sobie malutkiego kotka, z milusim futerkiem, wielkimi słodziutkimi oczkami. Biega sobie rozkosznie po zielonej trawce, śpi zwinięty w kłębek grzejąc sie na słoneczku. Takie malusi, słodziusi koteczek.

A kiedy powiem:Smoczek,( Nie nie takie dla dzieci, chociaż Sophie...Ekhh, wiecie o co chodzi) -myślicie o takie małym smoku, któremu w słońcu błyszczą sie łuski, albo lśni skóra. Patrz na ciebie takimi dużymi oczami. Zionie małym płomyczkiem, który podpalił twoje włosy i ubrania, a potem robi minę jakby nic sie nie stało, takie małe żałosne oczka.

A teraz pomyślcie Ten mały Smocze sie rozzłocił. I co robi? 

No wiecie kotek może was lekko podrapać, a za smoczkami zazwyczaj stają większe smoczki, choćby ich matki! Nie są już takie miłe, małe, słodkie, Nie!Niebezpieczne. Dlatego właśnie wolałabym żeby Sophie miała dar do kotów. Ale przecież z kocim darem nie było by zabawy.

Strzeż się-krzyknęła Sophie do tego niezwykle niebezpiecznego faceta-Mój kto rasy Dachowiec sie z tobą rozprawi. Mruczuś bierz go!

No, przykro mi.Smoki są efektywniejsze. Ale i tak niebezpieczne. Bo wiecie wolałabym walczyć z Mruczusiem.

Dobra może teraz przejdziemy do Thory. Ekhh...Co tu dużo mówić.

Thory -pół duch, córka Nike. Nie wiem ile ma lat. Wygląda na około 12.Nike sie jej wyrzekła i dlatego Tory teraz jej nie znosi. Ale skoro mówimy o Nike, to oczywiście trzeba te wspomnieć o "Wujku", to znaczy Hadesie. Nie wiem wiele o tym jak pomiędzy dziewczynką a bogiem podziemia sie układa. Raczej dobrze, jak na stosunki miedzy dzieckiem a bogiem.


-Nicki, musisz zając sie misją. Zajmijmy sie tym co wiemy. Sophie jest teraz ważna. Nawet nie wiem gdzie jest to Twoje miejsce.-powiedział Nico. 

Miał racje. 

Jest niezły. Takie mądry, spostrzegawczy...nie wiem jak on to zrobił że wywiera na ludziach takie przerażenie.

Aż tak widać że jestem zamyślona.

Zwolniłam, bez namysłu.Poczułam że jakiś wielki, ciężki kloc, zwala sie na mnie. Następnie moja twarz poczuła chłód ściany.Była twarda, co nie jest wielkim odkryciem. Głowa zaczęła bolec, co też mnie nie dziwiło. Skoro przywaliłam nią w  mur. 

-Co do...ekhh co jest?

-Sorry, nie zauważyłem cie-Leo odetchną wyciągnął do mnie rękę,widać było że czuje sie niezręcznie.-Ciemno tu.

Spojrzałam w górę. I pomyślałam że miałam... tak wiem to niespotykane, ale miałam szczęście. Uderzyłam jakieś kilka centymetrów od wkręta wwierconego w ścianę. Odchyliłam lekko głowę i zobaczyłam inne wkręty, wkręcone blisko siebie, każdy wyżej od drugiego ale w chaotyczny sposób. Wyglądały na nowe.

Po co Leo je wkręcał, kto wie?

Chwyciłam jego rękę i wstałam.

Pobiegliśmy dalej, trzeba w końcu zabrać tą broń.


Ciemny korytarz już dawno sie skończył. Bunkier też.Przez długi czas szli przez las. Potem zobaczyli Jakąś ulice.

-Gdzie dalej?-zapytała twardym głosem. 

Less rozejrzał sie, potem kucnął i dokładnie przyjrzał sie asfaltowi.

Dziewczyna patrzyła na te rytuały raczej krzywo.

-Na południowy zachód. -Less odwrócił głowę i spojrzał Shenie prosto w oczy. -Nie wyglądasz na taką co by dała rade. To spory kawał do przebycia.

-Co, chyba nie wiesz do kogo mówisz.-oburzyła sie Shena, gdyby nie powaga tej misji, rozerwała by tego blondynka na strzępy i dalej ruszyła sama. Ale musiała zachować spokój, Percy jej kazał. Nie żeby hybryda słuchała sie tego syna Posejdona, była starsza, silniejsza, bardziej obdarzona.Percy Jackson był jednak bratem Nicoli, tylko dla tej małej zgodziła sie pójść z tym przemądrzałym elfem.Chociaż...

-Masz słabe nerwy, i to już na samym początku zadania.-zaśmiał sie. 

-Kim ty właściwie jesteś. W ogólę nie wyglądasz na Elfa. 

-Teraz chcesz o tym rozmawiać.Musimy złapać tych matołów. 

-Asfalt ci to powiedział? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz