czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 5

 

Dracolie

 Rozdział 5 "Obrazy i początki "

-Albusie czy jest już bezpieczna, by mogła przeżyć ten rok bez przygód.- Powiedziała Minerwa Mcgonagal do portretu Albusa Dumbledora wiszącego w gabinecie dyrektora

-Minerwo to będzie jej ostatni rok.Nie odbierajmy jej tego, poza tym musi się uczyć. Świat nie będzie wolny od zła, zawsze znajdą się ci którzy będą przeciwko niej.

-Ależ Albusie może nie powinna się dowiedzieć.

-Ona już wie że jest czarownicą, a po za tym jest pod wspaniałą ochroną. Czeka ją wiele przygód, przed którymi jej nie uchronisz. Będzie miała trudne zadanie, ponieważ jedynym wrogiem którego nie zdoła pokonać jest...-Nie skończył, ponieważ ktoś zapukał. Był to minister magii. Profesor Mcgonagal wyszła a minister magii zaczął rozmowę z obecnym i do ej pory słuchającego wszystkiego dyrektorem Hogwartu.


-Tu mieszkam.Chodź!-Powiedziała Nicola do Draco i weszli po schodach do domu.

-O jesteście już, bardzo zmokliście, chodźcie wysuszcie się, zaraz zrobimy herbatę, jesteście głodni bo jest spaghetti?- Powiedziałam mama Nick 

-Prosimy, to my pójdziemy do mnie do pokoju-Weszli na piętro i poszli korytarzem.Pokój Nick był przestrzenny, jasny, przytulny i ciepły. Weszli do pokoju. Nicola chciała rozmawiać o Hogwarcie, magii, o Draco, ale chłopak sprowadził rozmowę na temat niej i mugoli.

-Jak to jest żyć tyle lat bez magii z mugolami.-Zapytał Draco 

-Normalnie, znaczy tak myślę, dla mnie to normalne jeszcze nie umiem czarować.-To wszystko było dla Nicoli trudne i nie zrozumiałe. Draco uśmiechnął się i zapytał:

-Lubisz zagadki ?

-Tak.Odpowiedziała Nicola.

-Ta która się właśnie zaczyna, będzie największą jaka pozna świat.-Powiedział Draco tak tajemniczo a tak zrozumiale, że słowa same wyrwały mi się z ust.

- Skoro początek jest trudny co będzie potem?-Powiedziała Nick przestraszonym głosem. Draco złapał ją za rękę i powiedział patrząc na nią.

-Ej ej będzie dobrze nie?

sobota, 10 maja 2014

Rozdział 4


Dracolie 

Rozdział 4 "Pudełeczko "

-To nie możliwe.-nie wierzyłam w jego słowa. Uśmiech nie schodził z jego twarzy.

-a właśnie mam coś dla ciebie.-Powiedział i wyciągnął z kieszeni pudełeczko, potem z tej samej kieszeni wyciągnął swoją różdżkę i stuknął nią lekka w pudełeczko. Pakunek znikł a na jego dłoni, tam gdzie wcześniej leżało pudełko, teraz leżała Śliczna  różdżka. Zwykłych rozmiarów brązowo-czarna na końcu uchwytu i na czubku był wyryte małe serduszko.

-Głóg 10 i 3/4 cala a jaki rdzeń ?- Zapytałam.

-Feniks.-Powiedział Draco

- Znasz się na różdżkach ?Tego nie wiedziałem a, opiszesz moją ?

-Draco podał mi różdżkę wzięłam i ogarnęło mnie dziwne uczucie. Ciepło wychodzące z różdżki i otaczające mnie, a w środku orzeźwiający chłód wody.  Podała mu szybko różdżkę. Dracona bardzo to zdziwiło.

-Głóg 10 cali włos z ogona jednorożca.

-Dobrze.-Powiedział Draco.

-D-Dziękuje.-Odpowiedziałam.

-Eee nie chce wam przerywać, ale chyba zbiera się na burzę.-Wszyscy spojrzeliśmy w niebo było czarne 

-Masz racje Kate, trzeba zbierać się do domu.-Nicola wstała a zaraz za nią wstała Kate.

-A ty ? Chyba tu nie zostaniesz, nie w taką pogodę. 

-Ja ?Jeszcze nie wiem co zrobię.-Powiedział Draco. W tej chwili zadzwonił mi telefon. To była mama mówiła, że już wróciła z pracy i żebym wracała.Powiedziała tez żebym zaprosiła do domu Dracona.

-Więc wszystko jasne-Powiedziałam 

-Draco zapraszam cię do mnie do domu.-Skąd mama wiedziała o Draconie. Idąc przez park szepnęłam do Kate.

-Opowiem ci o wszystkim.

- Już się doczekać nie mogę. odpowiedziała zadowolona Kate.    

 


środa, 7 maja 2014

Rozdział 3


Dracolie

Rozdział 3 "Z spod drzewa na ławkę "

Dzień zaczął się zwyczajnie zjadłam śniadanie, pogadałam z rodzicami. Bawiłam się z siostrą. Ma na imię Sophie i 7 lat. Zobaczyłam że jest już za pięc   piętnasta. Przejrzałam się w lustrze, założyłam buty i wybiegłam do parku. Na dworze było ciepło. Wchodziłam do parku, kiedy zobaczyłam Kate 

-Kate, tu jestem czekaj.-krzyknęłam a gdy tylko Kate zobaczyła mnie, swoją przyjaciółkę, od razu podbiegła. Skręciłyśmy w uliczkę usiadłyśmy na ławce. Za plecami miałyśmy drzewo przy którym wczoraj stał chłopak. Nie było go, więc zaczęłyśmy rozmowę. Opisałam chłopaka z którym rozmawiałam co chwilę rozglądałyśmy się i szukałyśmy go wzrokiem. Zajęłyśmy się rozmową, było cicho, słyszałyśmy tylko drzewa.

-Nick, a jeśli on nas wystawił?-Zapytała Kate 

-Nie, na pewno nie, je wierze że przyjdzie.-Powiedziałam

-Dobrze że wierzysz we mnie.-Usłyszałyśmy głos za sobą. Spojrzałam na Kate była przerażona. Odwróciłam się i zobaczyła faceta z którym wczoraj rozmawiała. Tajemniczy nieznajomy, który miał wszystko zmienić. 

-Zaczynajmy, więc powiedz co chcesz wiedzieć.-Powiedział ze spokojem.

-Na początek, powiedz jak się nazywasz?

-Nie wiesz?-Powiedział facet i uśmiechając się przeszedł na około ławkę i klęknął na trawie , patrząc cały czas na mnie

-Jestem Draco, Draco Malfoy.-Powiedział cicho nagle na tę małą chwilę, świat zatrzymał się dla mnie. Było tak cicho, wydawało mi się że wiatr poruszając liście mówi, kobiecym delikatnym głosem  cicho i szybko jakby chciał-chciała powiedzieć za dużo w za krótkim czasie "Słuchaj, słuchaj uważnie Nicki macie nie wiele czasu, szybko, szybko nim będzie za późno musicie je odnaleźć, strzeż się wszystkiego co uznasz za wspaniałe, oni pragną śmierci..."ostatnie słowa niemal wyszeptał-a, wszystko działo się tak szybko. Kate przerwała tą zadziwiającą magiczną chwilę.

-Mówisz że jesteś Draco Malfoy?-Zapytała podejrzliwie Kate.Spojrzał na nią, wstał i siadł na oparciu ławki nogi kładąc na siedzeniu.

-Tak.-Odpowiedział Kate 

-To znaczy że jesteś czarodziejem?-Zapytała Kate. Pochylił się i szepnął mi w ucho.

-Ona nie powinna wiedzieć o nas. Rozejrzał się i wyciągnął różdżkę, wycelował w przestraszoną Kate.

-Nie. Co chcesz zrobić?-Krzyknęłam

-Mugole nie mogą wiedzieć.

-Ona nikomu nie powie.

-Ona nikomu nie może powiedzieć. Powiedział Draco i powoli schował różdżkę.

-Powiedziałeś ''nas''?''Ona nie powinna wiedzieć o nas''?-Zapytałam

-Tak, ty jesteś czarownicą, bardzo potężną CZAROWNICĄ ŻYWIOŁU 

 


czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 2

 

Dracolie

Rozdział 2 "Pierwsza rozmowa"

Początkowo było niewinnie, nie zabronię przecież facetowi się na mnie patrzeć.Patrzył  się tak jakby mnie śledził, był zawsze tam gdzie ja. Minął dzień, dwa,trzy. Dłużej  nie mogłam, musiałam się czegoś o nim dowiedzieć, lecz wiedziałam tylko jak wygląda. Był przystojny. Jasne blond włosy, niebiesko-srebrne lśniące oczy. Ubrany raczej zwyczajnie, choć dominowała w jego stroju czerń. Postanowiłam, że z nim porozmawiam. Poszłam do parku, on już tam był, stał oparty o drzewo. 

-Jak się nazywasz?-Zapytał chłopak.Całkowicie sie tego nie spodziewałam.

 -Ja jestem...-Nie byłam taka głupia żeby mówić jak się nazywam.

-Nicola...-Zaśmiał się. -Czekałem tu na Ciebie.

-Skąd ty ?Czekałeś? Na mnie?- Zdziwiło mnie to.

-Tak, bo widzisz...-Chciał powiedzie coś jeszcze ale zamilkł.

-Oooo to bardzo miłe.

-Tak, o tobie nie mówił-uśmiechnął się. -Wkrótce wszystkiego się dowiesz.- Mówił to tak beztrosko jakby oświadczał mi, że wczoraj przeczytał ciekawą książkę. 

-Ale ...ja nie rozumiem, czego mam się dowiedzieć.-Ta sytuacja stawała się z każą chwilą dziwniejsza.

-Przyjdź tu jutro, odpowiem na wszystkie pytania. Nie bój się. Jestem tu by cię chronić 

-Nic już nie rozumiem, będę tu jutro z przyjaciółką około 15:00 wtedy porozmawiamy.- Nie wiedziałam co o tym myśleć, miałam nadzieje że jutro wszystkiego się dowiem. Odwróciłam się na pięcie, przeszłam kilka kroków, jeszcze raz spojrzałam w stroną drzewa pod którym stał, nie było go. wróciłam do domu siadłam do komputera.

 

Rozmawiałam o tym z przyjaciółka miała na imię Kate.

-Żartował z ciebie i tyle! A ty mu uwierzyłaś.-Powiedziała Kate

-Żartował lub nie, a my i tak idziemy jutro do parku.

-Może nie idźmy?

-Jestem pewna że nic nas tam nie zje 

-No to o 15:00 w parku?

-Tak, paaa do jutra.-Ciekawa byłam co on chciał mi powiedzieć nie mogłam się doczekać