Rozdział 2
Dracolie
Rozdział 2 "Pierwsza rozmowa"
Początkowo było niewinnie, nie zabronię przecież facetowi się na mnie patrzeć.Patrzył się tak jakby mnie śledził, był zawsze tam gdzie ja. Minął dzień, dwa,trzy. Dłużej nie mogłam, musiałam się czegoś o nim dowiedzieć, lecz wiedziałam tylko jak wygląda. Był przystojny. Jasne blond włosy, niebiesko-srebrne lśniące oczy. Ubrany raczej zwyczajnie, choć dominowała w jego stroju czerń. Postanowiłam, że z nim porozmawiam. Poszłam do parku, on już tam był, stał oparty o drzewo.
-Jak się nazywasz?-Zapytał chłopak.Całkowicie sie tego nie spodziewałam.
-Ja jestem...-Nie byłam taka głupia żeby mówić jak się nazywam.
-Nicola...-Zaśmiał się. -Czekałem tu na Ciebie.
-Skąd ty ?Czekałeś? Na mnie?- Zdziwiło mnie to.
-Tak, bo widzisz...-Chciał powiedzie coś jeszcze ale zamilkł.
-Oooo to bardzo miłe.
-Tak, o tobie nie mówił-uśmiechnął się. -Wkrótce wszystkiego się dowiesz.- Mówił to tak beztrosko jakby oświadczał mi, że wczoraj przeczytał ciekawą książkę.
-Ale ...ja nie rozumiem, czego mam się dowiedzieć.-Ta sytuacja stawała się z każą chwilą dziwniejsza.
-Przyjdź tu jutro, odpowiem na wszystkie pytania. Nie bój się. Jestem tu by cię chronić
-Nic już nie rozumiem, będę tu jutro z przyjaciółką około 15:00 wtedy porozmawiamy.- Nie wiedziałam co o tym myśleć, miałam nadzieje że jutro wszystkiego się dowiem. Odwróciłam się na pięcie, przeszłam kilka kroków, jeszcze raz spojrzałam w stroną drzewa pod którym stał, nie było go. wróciłam do domu siadłam do komputera.
Rozmawiałam o tym z przyjaciółka miała na imię Kate.
-Żartował z ciebie i tyle! A ty mu uwierzyłaś.-Powiedziała Kate
-Żartował lub nie, a my i tak idziemy jutro do parku.
-Może nie idźmy?
-Jestem pewna że nic nas tam nie zje
-No to o 15:00 w parku?
-Tak, paaa do jutra.-Ciekawa byłam co on chciał mi powiedzieć nie mogłam się doczekać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz